66 urodziny Jacka Kaczmarskiego

Sam był emigrantem. Nawet dwukrotnie. Można powiedzieć – ekonomiczno-politycznym. W momencie ogłoszenia stanu wojennego koncertował we Francji; postanowił do Polski nie wracać – nie mógłby tu oficjalnie tworzyć i występować. Wrócił po niemal dekadzie, by po kolejnych kilku latach wyemigrować do Australii. Na imię miał Jacek, na nazwisko Kaczmarski. Urodził się 22 marca 1957 r., dziś obchodziły 66. urodziny. O opresji i emigrantach też pisał – więc dziś piszemy parę słów o nim.

Fragment jego najbardziej znanego utworu „Mury” został niedawno wybrany przez Hannę Machińską jako tytuł jej wykładu na Uniwersytecie Warszawskim: „A mury runą, runą…”. Wykładu odwołanego, które to odwołanie, po głośnych protestach, ostatecznie odwołano. Machińska z Kaczmarskim pewnie by się zrozumieli – album „Krzyk”, o którym poniżej, wspominał tak: „Ta płyta zresztą się nie ukazała wówczas na rynku, cały nakład poszedł na przemiał…”

W piosence „Opowieść pewnego emigranta” śpiewał:

„Gomułka nam powiedział: – Polska dla Polaków.

Już nie dla przybłędów Pospolita Rzecz –

Wiesław, jak Faraon, popędził nas precz.”

Po zmianie Gomułki na nazwiska współczesne wszystko jest aktualne, do bólu się zgadza.

W utworze „Lot. Epitafium dla emigrantów” pisał:

„Wabi gościnność każdej z ziem

I ptasi, tymczasowy pobyt,

Lecz tam, gdzie ziemia – nieba dnem

Czekają nas gotowe groby.

Stąd, z góry widać dobrze to kuszące piekło,

Co przed odlotem naszym było jeszcze rajem.

Gdzie tępy diabeł ręką lekką

Łaski odbiera i rozdaje. […]

Tam nas nie wpuszczą, tam lądować nie pozwolą,

Bo nasze skrzydła nazbyt jasnym ogniem spłoną. […]

Stąd, z góry widać dobrze lśniący świat Zachodu,

Opasłe spichrze smakowite, jak bakłażan […]

Gdy znika ktoś wśród nas –

Das ist normal, s’arrive, it happens, to się zdarza!”

Tu nie potrzeba komentarza. Przy polsko-białoruskiej granicy zniknęło ok. 300 osób, 39 zostało oficjalnie uznanych za zmarłe. It happens, to się przecież zdarza…

Z kolei „Lament emigranta (1842)”, zaczyna się od ambitnych planów:

„Trzos miałem funtów – funt to funt,

W sercu odwagę, w duszy bunt,

Ruszyłem kupić własny grunt

Gdzieś w obiecanej Australii.”

które po różnych perypetiach spalają na panewce:

„Za siedem centów, zgięty w łuk

Klnę teraz przy budowie dróg.”

Można z ironią powiedzieć – emigrant ów miał szczęście: przeżył, nie zaginął, ostatecznie znalazł pracę…

Dzisiaj, kiedy obrońcy praw człowieka i aktywiści sami są szykanowani i wyczerpani, kiedy wyroki sądów i racje prawników są ignorowane, kiedy przyjęcie rannych do szpitala grozi wyrzuceniem ich w dziką głuszę, kiedy prawdę zagłusza antyludzka propaganda, kiedy w mediach istotniejsze są inne sprawy – potrzebni są nam artyści, którzy będą w stanie do społeczeństwa dotrzeć i sobie znanymi sposobami je obudzić. Których krzyk uzmysłowi innym, że wciąż, dzień za dniem, dzieje się zbrodnia. Odnosząc się do swej piosenki „Krzyk”, z albumu o tym samym tytule, Kaczmarski wspominał: „tamten czas był czasem krzyku, to był 1981 rok. […] Chodziło mi oczywiście o krzyk, o zaznaczenie tego i lęku istnienia, i przerażenia światem, i wyrażenia buntu jednocześnie”. I dalej: „oryginalna okładka […] przedstawiała ludzką twarz, która w miejsce oczu ma wyciśnięty w ciele, jak w ustępliwej glinie, ślad żołnierskiego buciora”. Dzisiaj jest rok 2023 – i ponownie jest to czas krzyku. Niech ten krzyk odda to, co my sami czujemy, a co, przynajmniej w naszym mniemaniu, w końcu wszyscy w tym kraju powinni poczuć:

„Dlaczego wszyscy ludzie mają zimne twarze?

Dlaczego drążą w świetle ciemne korytarze?

Dlaczego ciągle muszę biec nad samym skrajem?

Dlaczego z mego głosu mało tak zostaje? […]

Mówicie o mnie, że szalona, że szalona!

Mówicie o mnie, ja to samo krzyczę o nas!

I swoim krzykiem przez powietrze drążę drogę,

Po której wszyscy inni iść w milczeniu mogą…

Krzyczę, krzyczę, krzyczę, krzyczę wniebogłosy!

A! Ktoś chwyta, woła – stój!

Lecz wiem, że już nadchodzi czas,

Gdy będzie musiał każdy z was

Uznać ten krzyk, ten krzyk, ten krzyk z mych niemych ust

Za swój!!!”

Skip to content