W gminie obok zamieszkał filozof.

Ludzie się boją; chodzą wkoło i łypią okiem. Nam też to spać nie daje.

Prezeska zwołała walne, stanowisko zajęła komisja rewizyjna i sąd koleżeński. W gminie szepcą, że wcześniej całe życie myślał, myślał, a teraz z tego myślenia po bagnach zaczął chadzać i ludzi wyciągać. Kto tam kiedy ludzi na tych bagnach widział? To się dobrze nie skończy. No i taki tego finał: haiku jeszcze zaczął pisać, abo i siedzi w polu i peroruje.

Mało kto rozumie, co on tam gada, tej filozofii do garnka nie włożysz, a telewizja z miasta przyjechała i jeszcze robią raban.

Miło i spokojnie to tu już było. Zresztą posłuchajcie sami: