Są miejsca na świecie, gdzie zmarłych, czy też ich prochów, zgodnie z ich wcześniejszą wolą, nie składa się w grobach – lecz pod drzewami. Z tak wzbogaconej ziemi korzenie czerpią to, co najcenniejsze. Pamięć o ludziach zostaje zapisana w drzewie, jego słojach, liściach, wyciągniętych ku niebu gałęziach. Człowiek staje się drzewem i w tej postaci trwa przez kolejne dziesiątki i setki lat.


Takimi drzewami i takim lasem stała się teraz Puszcza Białowieska. Nie wynika to jednak z woli tych, którzy w niej spoczęli – oni nie pragnęli niczego bardziej, niż żyć. Wiemy o kilkuset osobach, które w ostatnim roku zaginęły na polsko-białoruskim pograniczu – i mamy uzasadnione podejrzenia, że wiele z nich w lasach tego pogranicza pozostanie na zawsze. Pamięć o nich zapisana zostanie w koronach drzew, które nam i przyszłym pokoleniom przypominać będą o tych, którym tutaj żyć nie pozwolono. Puszcza nie tylko staje się świadkiem obecnych niegodziwości, ale też dosłownie jednoczy się z ich ofiarami.


Zatem 1 listopada, czcimy pamięć wszystkich, którzy w ostatnim roku na polsko-białoruskim pograniczu zaginęli i zmarli. Tych, którzy spoczywają gdzieś w puszczy, jak też tych, których grób znajduje się na którymś z podlaskich cmentarzy. Tożsamości wielu ofiar nie znamy; zapewne nigdy się nie dowiemy, ile naprawdę osób tu zmarło. Oficjalnie wiemy o 27 ofiarach śmiertelnych – pierwsze trzy znalezione zostały już ponad rok temu, 19 września 2021, a ostatnią ofiarą jest 21-letni Sidding Musa Hamid Eisa z Sudanu, którego ciało 25 października 2022, wyłowiono ze Świsłoczy.
O wszystkich zaginionych i zmarłych myślimy i pamiętamy. Składamy wyrazy współczucia wszystkim ich bliskim i rodzinom. Nagrobki na podlaskich cmentarzach, oraz korony białowieskich dębów, są dla nas zobowiązaniem, by tę pamięć pielęgnować, i by rozliczyć wszystkie niegodziwości, które tu się dzieją. Spoczywajcie w pokoju. Puszcza szumi dla Was marsz żałobny, Narewka szemrze epitafia.