Czy kiedykolwiek wcześniej, we współczesnej historii, państwo polskie wyrzuciło w systemowy sposób poza swoje granice tysiące osób, wbrew ich woli?
Tak – miało to miejsce 55 lat temu, po Marcu 1968 roku. Symboliczną datą, kiedy wydarzenia tamtych dni są upamiętniane, jest 8 marca – tego dnia na Uniwersytecie Warszawskim odbył się brutalnie spacyfikowany przez siły bezpieczeństwa wiec studentów.
Jednym z przewodnich wątków ówczesnych wydarzeń była kampania antysemicka. Jak się szacuje, w jej wyniku kilkanaście tysięcy osób pochodzenia żydowskiego zostało pozbawionych obywatelstwa i zmuszonych do opuszczenia kraju. Zamiast paszportów osoby te zaopatrzono w „dokumenty podróży”, które pozwalały jedynie na wyjazd z Polski do Izraela, bez prawa powrotu, i poświadczały, że ich właściciele nie są obywatelami polskimi.
Obecnie, od 2021 roku, także jesteśmy świadkami wyrzucania tysięcy ludzi poza granice państwa polskiego, tym razem przez polsko-białoruską granicę. Czy te i tamte wydarzenia mają coś wspólnego? Analogie historyczne mogą być mylące, coś jest podobne, a coś nie; ale jednak… I wtedy, i teraz, tysiące ludzi zmuszanych jest do opuszczenia państwa. I wtedy, i teraz, by takim działaniom nadać pozory legalności, wprowadzono nielegalne akty prawne. I wtedy, i dziś, osoby wyrzucone z Polski mają otrzymywać zakaz ponownego wjazdu do niej. I wtedy, i teraz, działania są prowadzone w systemowy sposób, angażujący różne organy państwa. Choć wtedy z Polski wyrzucano jej obywateli, łamiąc ich prawa człowieka i obywatela – a teraz wyrzucane są osoby, które obywatelami nie są; niemniej jednak, ich prawa człowieka także są łamane. Wtedy wyjazd z kraju odbywał się środkami lokomocji, które można uznać za cywilizowane – w szczególności pociągami z warszawskiego Dworca Gdańskiego; teraz ludzie wypychani są siłą do mroźnych lasów i bagien.
Jedno było z pewnością takie samo – państwowa kampania propagandowa skierowana przeciwko tym, którzy zostali uznani za obcych. Kampania obejmująca przekaz medialny oraz angażująca najwyższych przedstawicieli władz. Kampania, której celem jest odczłowieczenie pewnej grupy ludzi i przekonanie społeczeństwa, że ta grupa mu zagraża i trzeba jej się po prostu pozbyć, wyrzucić poza granice – zarówno samego społeczeństwa, jak i kraju. Już niezależnie, skutki takich kampanii widzimy też właśnie dziś – dzień po pogrzebie kolejnej ich ofiary.
Czy z wydarzeń z 1968 roku możemy wyciągnąć jakąś naukę? Przede wszystkim taką – że wciąż o tych wydarzeniach pamiętamy. Po kilkudziesięciu latach obchodzone są kolejne rocznice, przywoływana jest pamięć i świadectwa ówczesnych ofiar, składane są kwiaty, wmurowywane tablice, padają przeprosiny i wyrazy skruchy. I bez wątpienia to wszystko teraz też jest przed nami. Nadejdzie taki czas, że dzisiejszy kryzys humanitarny stanie się obiektem państwowego wstydu, wysocy dostojnicy będą wygłaszać przemówienia, bić się w piersi i składać kwiaty. Jednakże zdrowia ani życia tym, którzy teraz je utracili, już to nie przywróci.
