Kilka dni temu Straż Graniczna, w odpowiedzi na pytanie zadane w ramach wniosku o udzielenie informacji publicznej, podała, iż od sierpnia 2021 do grudnia roku 2022 dokonała 47296 wywózek. Chwilę później informację tę sprostowała – wywózek tych było… 50 668!
By jakoś unaocznić sobie tę liczbę, zauważmy, że 50 tysięcy ludzi (uwaga: teraz piszemy o liczbie ludzi, a nie samych wywózek, by tę liczbę móc sobie łatwiej wyobrazić; w rzeczywistości wywożonych osób było mniej, gdyż niektórzy wywożeni byli wiele razy) to mniej więcej tyle, ile mieszka w Legionowie, Ostrołęce, Wejherowie, Zawierciu, czy też w Skierniewicach. Wyobraźmy sobie całą ludność któregokolwiek z tych miast, która, tak jak stoi, bez ciepłego ubrania, ekwipunku i żywności, zostaje wygnana do lasu, na bagna, i siłą przepchnięta przez graniczny płot lub drut kolczasty – ze świadomością, że po jego drugiej stronie nikt tym ludziom nie pomoże, a najprawdopodobniej zostaną potraktowani jeszcze brutalniej przez funkcjonariuszy białoruskich, włącznie z pobiciami, torturami i gwałtami.
50 tysięcy osób to z grubsza tyle, ile pomieści Stadion Narodowy. Wyobraźmy sobie pełen stadion kibiców, albo muzycznych fanek i fanów, pakowanych po 20 do ciężarówek i wywożonych na granicę. Ciężarówek takich byłoby dwa i pół tysiąca.
Albo też – od sierpnia 2021 minęło z grubsza 500 dni. Czyli dziennie do lasu za granicę wyrzucanych było średnio 100 osób. Z grubsza 4 na godzinę, co kwadrans jedna. Budzisz się – wywózka. Bierzesz prysznic – wywózka. Jesz śniadanie – wywózka. Docierasz do pracy – dwie wywózki. Chwilę porozmawiasz przez telefon – wywózka. Obejrzysz film – 6 wywózek. Idziesz spać i znów się budzisz – 30 wywózek. I tak nieprzerwanie, od prawie półtora roku.
Jutro oficjalnie w Polsce obchodzone będzie święto Objawienia Pańskiego, czyli Trzech Króli. Przez kraj cały wędrować będą okolicznościowe orszaki, w tym afrykański, prowadzony przez króla Baltazara, oraz azjatycki, prowadzony przez Melchiora. W tym szczególnym dniu pamiętajmy, że od półtora roku afrykańsko-azjatycki orszak nieszczęścia wędruje też przez polsko-białoruską granicę, co kwadrans jeden pielgrzym.
